czwartek, 5 grudnia, 2024
spot_img
Strona głównaPomocPłomyczki dla ZSU

Płomyczki dla ZSU

Ukraiński Gruzin we Wrocławiu założył produkcję świec okopowych i zachęca Ukraińców z całej Polski dołączyć się do swojej sprawy.

Wieczorami po pracy zbierał na śmietnikach karton oraz puszki metalowe, na własny koszt kupował parafinę i topił ją w domu. Od końca lata Stanislav Akimchev zaczął produkować świece okopowe, które z nadejściem zimna będą dla obrońców nie tylko źródłem światła, lecz również ciepła – tego Stanislaw był pewien. Takie świece okopowe służą do ogrzewania, gotowania jedzenia oraz wysuszenia rzeczy. Niedługo do sprawy dołączyli się znajomi Stanislava, a za pośrednictwem portali społecznościowych – nawet obcy ludzie. Teraz są znani we Wrocławiu jako «Foreign Front» – zagraniczny front tych, którym zależy, którzy zachęcają Ukraińców z innych polskich miast stwarzać swoje produkcje świec okopowych dla ZSU. Co do tego jest potrzebne oraz jak każdy może pomóc, mając tylko metalową puszkę – w artykule ukraina.ua.pl.

Świeca okopowa oraz pochodnia to puszka metalowa z kartonem w środku, zalana woskiem lub parafiną. W zależności od rozmiaru taka świeca może się palić od dwóch i pół do pięciu godzin. W Ukrainie produkcją takich świec zajmują się nie jeden rok, a w tym roku taka produkcja wystartowała i w Polsce.

Zdjęcie: Foreign Front / Facebook

Do tej sprawy nadają się puszki o średnicy do 13 cm, czyli takie spod karmy mokrej dla zwierząt, kukurydzy oraz innych puszkowanych produktów. Wysokość puszki nie może przekroczyć jej szerokości, dlatego z reguły wszystkie puszki zostają ucinane. Karton do puszki wkłada się w postaci zwiniętej rolki w kształcie spirali i zalewa się parafiną lub woskiem, które można zastąpić również resztkami wykorzystanych niedopalonych świec woskowych.

Zdjęcie: Iryna Kluj / Foreign Front / Facebook

Istnieją dwa rodzaje parafiny: oczyszczona i techniczna. Ponieważ palenie parafiny technicznej uwalnia toksyny, jej wykorzystanie w pomieszczeniu zamkniętym jest zakazane. Takie świece zostają specjalnie oznaczone, żeby obrońcy wiedzieli, gdzie takie świece można palić. Ostatnio obrońcy kierują prośby robienia świec małych rozmiarów, ponieważ palenie dużych świec w pomieszczeniu jest niebezpieczne ze względu na obecność wybuchowych materiałów.

Ukraiński Gruzin czy gruziński Ukrainiec?

Stanislav wpadł na pomysł produkcji świec okopowych na koniec tego lata po tym, jak się dowiedział o deficycie parafiny w Ukrainie od swoich znajomych wolontariuszy. Już wtedy, jak sam Stanislav przypomina, zaczął się zastanawiać: do czego parafina jest potrzebna w takich ilościach? Dowiedział się, jak się robi świece okopowe i zadecydował, że warto spróbować.

– Po pracy szedłem na śmietniki oraz wysypiska obok sklepów i tam zbierałem karton i puszki. Gdzie jeszcze miałem ich szukać? – opowiada. – W domu zmywałem z nich resztki jedzenia oraz robaków, które już zdążyły tam zamieszkać. Parafinę kupowałem na własny koszt i w domu ją topiłem. Gotowe świece przekazywałem wolontariuszom z Nowowołyńska, na Wołyniu, gdzie wcześniej mieszkałem.

Stanislav Akimchev. Zdjęcie: Oleksandr Poliakovsky / wroclaw.pl

We Wrocławiu Stanislav mieszka już osiem lat, a urodził się w Gruzji i w wieku dziesięciu lat przeprowadził się do Ukrainy.

– Jestem ukraińskim Gruzinem. Lub gruzińskim Ukraińcem, jak wolicie, – śmieje się i poważnie dodaje: – Mnie ta wojna dotknęła osobiście, mam bliskich, którzy tam zginęli. Część moich znajomych jest teraz na froncie, i zdaję sobie sprawę, jak bardzo potrzebują pomocy. Dlatego wzywam wszystkich w Polsce, którzy są w cieple i komu nie latają rakiety nad głowami, – dołączcie się! Zorganizujcie się, by już zacząć robić świece w waszych miastach! A my ze swojej strony, jeśli trzeba, pokażemy i opowiemy, co trzeba robić w pierwszej kolejności, a co jest stratą czasu.

50 000 godzin światła i ciepła dla wojowników

«My» jesteśmy społecznością «Foreign Front», licząca ponad 300 osób we Wrocławiu i poza nim. To są ci ludzie, którzy zaczęli się dołączać do sprawy Stanislava w sieciach społecznościowych.

– Kiedy zrozumiałem, że się nie wyrabiam finansowo, poprosiłem o pomoc, – mówi Stanislav. – Nie prosiłem pieniędzy, tylko parafinę.

Ludzie nawet wysyłali mi ją pocztą z innych miast – ktoś kilogram, ktoś pięć, a ktoś przekazywał nawet gotowe świece. Prosiłem też swojego znajomego blogera, żeby nagrał filmik o tej sprawie. To wszystko umożliwiło zebranie 1350 kg parafiny. Popatrzyłem na to, popłakałem i zrozumiałem, że sam tego nie udźwignę, i zwróciłem się do społeczności Ukraińców we Wrocławiu. Tak ludzie zaczęli pomagać w robieniu świec.

Zdjęcie: Foreign Front / Facebook
Zdjęcie: Foreign Front / Facebook
Zdjęcie: Foreign Front / Facebook
Zdjęcie: Foreign Front / Facebook
Zdjęcie: Iryna Kluj / Foreign Front / Facebook

Członkowie społeczności zbierają się razem co niedzieli, o godzinach pracy umawiają się za pośrednictwem kanału w Telegram «Foreign Front. Darujemy ciepło obrońcom Ukrainy». A w trakcie tygodnia każdy z nich osobno szuka puszek – u sąsiadów, znajomych, kolegów z pracy. Ktoś nawet zostawia karton dla zbiórki puszek oraz resztek świeczek u siebie na klatce schodowej.

Zdjęcie: Foreign Front / Telegram

Póki było ciepło, we wrześniu-październiku, świecy były robione na zewnątrz, pod otwartym niebem na wsi pod Wrocławiem. Z nadejściem chłodów wolontariusze znaleźli pomieszczenie, gdzie można topić dużą ilość parafiny. Są również gotowi znaleźć jeszcze jedno pomieszczenie, oby tylko byli chętni zajmować się tą sprawa, – mówi Stanislav.

W trakcie niepełnych czterech miesięcy wolontariusze wyprodukowali ponad 10 000 świec, a to znaczy, że prawie 50 000 godzin ciepła oraz światła pojechało na front z Wrocławia.

Oprócz świecy pochodnych, produkują również rozpałki. To są paski kartonu, zmoczone w parafinie. Długo się palą i służą do rozpalania drewna, które z reguły jest wilgotne.

Puszki nie na śmietnik, tylko na pocztę

W chwili obecnej aktywiści nie potrzebują kartonu – tego dobra mają wystarczająco dzięki zaopatrzeniu przez lokalną fabrykę.

Puszki częściowo przekazują schroniska dla zwierząt, pomagają również szkoły oraz kościoły, resztę zbierają własnymi silami. Dlatego, jeśli istnieje taka możliwość, proszą wszystkich nieobojętnych, aby nie wyrzucali puszek na śmietnik, lecz przywieźli oraz przekazali je wolontariuszom pocztą. Oni będą bardzo wdzięczni, jeśli puszki dotrą już umyte.

Największą potrzeba pozostaje parafina. Taniej jest kupować hurtowo, dlatego Stanislav ogłosił zbiórkę środków, dostępną pod linkiem.

Zdjęcie: Foreign Front / Telegram

Jeśli jesteście we Wrocławiu i chcielibyście pomóc robić świece w niedziele, napiszcie z wyprzedzeniem przez kanał na Telegramie, fanpage na Facebooku lub drogą mailowa na foreign.front@gmail.com. Sprawa w tym, że chętnych bywa czasami więcej niż jest w stanie zmieścić pomieszczenie, w którym pracują.

A rezultaty swojej roboty koniecznie zobaczycie na zdjęciach oraz wideo od naszych obrońców. 

«Dziękujemy, przyjacielu! Dawaj jeszcze!» – piszą do Stanisława.

Zdjęcie: Foreign Front / Facebook

Tłumaczenie z języka ukraińskiego: Daryna Pikuza

RELATED ARTICLES
- TU MOŻE BYĆ TWOJA REKLAMA -spot_img

Najbardziej popularne

Ostatnie komentarze